Siedzę otulona miękkim kocem, w głośnikach Iwona Loranc śpiewa:

„Jest w nas poezja choć już dawno, nie chcemy głośno o niej mówić.

Nim znowu liście z drzew opadną, zdążymy  w tłumie się zagubić…”

Tak pięknie i sentymentalnie …

O tym jest też Babie lato.

O głowie jeszcze rozgrzanej letnim słońcem i stopach już zatopionych w pożółkłych liściach.

Czułe wspomnienie lata i lekki niepokój, co przyniesie zmiana.

Trochę to jak portugalskie saudade, przywołujące tęsknotę pomieszaną z melancholią, nostalgią i niepokojem ducha.

Kiedy usiadłam do pisania tego wpisu, padał zimny, ulewny deszcz, zapowiadający rychły koniec lata. Pomyślałam, że faktycznie przychodzi czas na miękki kocyk. Zanurzyłam się w nim i poczułam nutę nostalgii. Z jednej strony odrobina smutku z powodu odchodzącego ciepłego czasu, z drugiej zaś strony perspektywa długich otulających wieczorów, przepełnionych łagodnymi dźwiękami i ciszą w głowie.

Energia lata, to działanie, odrobina szaleństwa, dużo hałasu, mnóstwo aktywności na zewnątrz, tłumy festiwalowe i wyjazdy wakacyjne. Przychodzi ten długo wyczekiwany urlop, po czym mija dwa tygodnie i co dalej ? Uuuu, czekasz na następny urlop, prawdopodobnie w przyszłym roku, ale twoje ciało jeszcze drży, krzyczy chcę jeszcze, chcę więcej… Dopaminowe szaleństwo! Osobiście nie przepadam za tym rozgardiaszem i przebodźcowaniem, już nie.

Energia zaczyna jednak opadać, wracasz do bezpiecznych, rutynowych zajęć, próbujesz zachować w pamięci wspomnienia z wakacji, czas spędzony z bliskimi, smaki i zapachy lata. Przychodzi czas, kiedy przestajesz biegać, a zaczynasz chodzić. Czy tak masz?

Rodzi się tęsknota za minionym, często nie tylko za tym co tego lata, ale o wiele, wiele wcześniej, z okresu własnego dzieciństwa, czasu radości i beztroski. Uwielbiam okres babiego lata, kiedy wszystko się wycisza, uspokaja, kiedy ogrzewam twarz słabnącymi, letnimi promieniami słońca, kiedy mogę pójść do lasu i cieszyć się  darami natury, zapachem ziemi po deszczu i ciszą. Czuję wtedy, że cały świat zwalnia, a wraz z nim mój umysł. Myśli stają się mniej natarczywe, pojawia się więcej wolnej przestrzeni w głowie, przestrzeni której wcale nie potrzebuję zapełnić czymś nowym. Moje ciało przygotowuje się na zmianę pory roku, na powitanie jesieni i zimowych chłodów. Ciało zmusi do zatrzymania, ono jest mądre, ma swoje fizjologiczne priorytety, czy to się tobie podoba, czy nie. Jeśli się poddasz, popłyniesz. Jeśli będziesz walczyć, pojawi się ogromne zmęczenie, przygnębienie i być może jakaś jesienna choroba. Babie lato, to właśnie taki czas na ten transformujący proces.

Ja przygotowuję się na więcej czułości w stosunku do samej Siebie. Ciągle się tego uczę się. To bardzo trudne. Niełatwo jest przytulić Siebie i powiedzieć Sobie miłe słowo. Trudne, ale możliwe. 

Zatrzymuję się, wdech, wydech, łagodna joga, jestem bardziej, czuję więcej…

Kiedy kończę to pisanie, Iwona Loranc nadal śpiewa…, a słońce zaczyna nieśmiało wyglądać zza chmur. Saudade… 

Z miłością

Anja w energii Śakti

No responses yet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *